środa, 28 lutego 2007

Zaległe foty...

Stworzyłem szafę na przedpokój i płytę z wieszakami




Jagódka robi pyszne obiadki.



A ubezpieczyciel mieszkania postanowił przy piwnicy postawić strażnika - ja jestem jednak za niezatrudnianiem do tych celów emerytów - oni zamiast pilnować to cały czas śpią. Temu nawet nie zaszkodziły flesze z aparatu - a może on już nie żył??

poniedziałek, 26 lutego 2007

Weekend cz.2

Ale był też spacer - tym razem w całkiem innym kierunku. Ruszyliśmy w stronę wielkiej góry, którą my wszyscy - Żaranie tworzymy.




Bazie kiełkują, broń po niedawno zamkniętej jednostce leży na ziemi a mrówki nawet w niedzielę pracują.




A my robiliśmy sobie nawzajem zdjęcia, piliśmy piwko a potem prędko popędziliśmy na niedzielny obiadek.




Weekend cz.1

Był sobie weekend. Znowu minął baardzo szybko. Drobne prace na mieszkaniu zakończyły się tym razem nie tylko sukcesami - była jedna porażka. Podczas montowania stołu w kuchni, przy zachowaniu wszystkich zasad nastąpiła katastrofa. Dziwna klucha betonowa wypchała kawałek tynku w pokoju. Są czasami takie katastrofy na które nie ma się wpływu, a błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi.


piątek, 23 lutego 2007

Mija tydzień i ...

roboty powoli brną do przodu. Szafa w przedpokoju została zamontowana w poniedziałek - we wtorek i środę wniosłem małe poprawki i działa w 100%. Płyta z wieszakami też musiała czekać do środy na wieszaki. Miałem oczywiście parę zdjęć, ale będę zmuszony pokazać je innym razem. Posta piszę w pracy i mam w sumie dosyć mało czasu.

Najbliższe roboty zapowiadają się już być może dzisiaj i na pewno jutro. Dzisiaj mam ponoć imieniny, więc piwko musi być. Trzymajcie się!!

niedziela, 18 lutego 2007

Koniec tygodnia.

Koniec tygodnia był bardzo pracowity. Powstała szafa na przedpokój i jeszcze wiele innych elementów do mieszkania. I jak zwykle nasz pech nie pozwolił na montaż tego wszystkiego. Nie będę się rozpisywał na ten temat, ale jak tylko coś się zmieni w mieszkaniu to natychmiast poinformuje. Nowością w mieszkaniu jest na razie komputer, który stanął na dość oryginalnym biurku - niestety - jeszcze bez internetu.


Tymczasem w firmie - nowy blat kuchenny spoufalił się z drzwiami szafy wnękowej. Wszystko niebawem stanie w mieszkaniu.


Tymczasem nastała niedziela. Wybraliśmy się na rodzinny spacer do lokalnego lasku. Towarzyszył nam Repaer z Julia i Elizką. Piękna pogoda była - od rana grzało słońce i nieco nagrzało powietrze i niestety nagrzało również ziemię i zamiast twardego podłoża pojawiło się błoto chlustające przy każdym kroku. Poszliśmy tam w konkretnym celu. Poprzedniego dnia Reaper przyuważył drzewo, które zagrażało przechodniom. Jego masa jednak nie dała rady przewrócić drzewa - zgłosił się więc do mnie o pomoc. Drzewo znajdowało sie w sumie na początku wycieczki i okazało sie słabym przeciwnikiem i już po chwili poddało sie niemal bez walki. Ruszyliśmy dalej...


Opuszczona jednostka szybko zniknęła z oczu i szybko dotarliśmy do pierwszych zbiorników wodnych. A tam przepiękne słońce rozbłyskiwało na falach, a wiatr szumiał wśród sitowia.



Wszystkie bobry gdzieś nawiały, więc postanowiliśmy zwiedzić jeszcze znany z dzieciństwa wiadukt.




Na wiadukcie - po staremu - tory, mchy i my.





W drodze powrotnej udało nam się na dawnym basenie wojskowym natrafić na rodzinę bobrów. Nareszcie się udało - cała ekipa szybko chwyciła za kamienie. Wygrywał ten, który utopił więcej bobrów. Zabawa była przednia.



Wygrała Jagódka. W nagrodę wyłowiliśmy jej dzieci bobrów na obiad.


Droga powrotna była równie ciekawa. Oprócz pięknych plenerów odkryliśmy dwa nowe gatunki drzew. drzewo Butowe i drzewo Betonowe.





P.S. Oczywiście, żadne zwierzę nie ucierpiało na wycieczce - a ten tekst to tylko moja chora wyobraźnia. Wybaczcie!!

Zawał

Ostatnio nastąpiło tąpnięcie i w biurze zawalił się sufit. Nikomu nic się nie stało, a poszkodowany był tylko Paweł - zawodowy gracz giełdowy - on prawdopodobnie stracił na tym najwięcej, gdyż nie był w stanie kontrolować notowań.

Ekipa remontowa natychmiast zabrała się do roboty. Połowa podwieszanego sufitu nadawała się do śmieci.


Ale nie ma tego złego. Oprócz nowego sufitu - na ścianach pojawił się nowy kolor. Piękny kolor groszkowy zachwycił wszystkich. Nikt jednak nie spodziewał się tych gratisów, które zauważyliśmy następnego dnia.


Tomek zakupił farbę "Kwiat Grochu" (chyba) i na ścianach pojawiły się przepiękne kwiaty grochu. Nie mogłem się powstrzymać i zarejestrowałem je na karcie pamięci aparatu




Robi wrażenie, prawda?? Kto widział na żywo - ten potwierdzi.

sobota, 10 lutego 2007

Systemy pokładowe: OK!

U nas na pokładzie, mimo lekkiej, lecz uciążliwej chroroby kapitana D. trwają prace instalatorskie. Sprzęt utrzymujący kontakt z satelitą, jak i sprzęt A/V już dawno działał jak trzeba i chłonął kurz tonami.



Wczoraj przyszła kolej na podłączenia wodno-kanalizacyjne w kuchni. Trza było uruchomić pralkę i zlewozmywak. Z małymi przestrzałami i niespodziewanymi wyciekami wody w końcu wszystko zadziałało jak trzeba. Pralka wykonała testowy przebieg, a do zlewu przybyły brudne naczynia z pokoju.


wtorek, 6 lutego 2007

Hip Hip Hura!

Uwaga! Uwaga! Majster z majstrem zrobili podłogi, prawie wszystko już zrobili - opłacało się nieco bardziej ich przypilnować. Ja urlopu dzisiaj nie miałem, ale i tak dużo zrobiłem ....... właśnie dostałem po twarzy - powinienem powiedzieć inaczej - MY ZROBILIŚMY!! Już nie będę więcej kłamał - obiecuję!!

I jeszcze jeden news - właśnie szykujemy się na pierwszą noc w nowym mieszkanku.
Do Reapera: Gdyby coś w nocy nie wyszło - naszykuj nam pryczę. Tylko sobie nie wymyślaj za dużo - mam na myśli np. duchy, sąsiadkę i ogólnie takie takie!!

I zdjęcia z wczoraj - kuchnia:


I podłogi:


niedziela, 4 lutego 2007

Praca wre.

Sam już nie wiem, kiedy to wszystko się zakończy. Majster zapewnia, że to już za chwilę, ale nie chce skończyć. Co do terminów to ja nic nie napisze. Prawda jest taka, że już za chwilę, już za momencik zmienię miejsce zamieszkania i stracę na jakiś czas kontakt z internetem. Mieszkanie nabrało już ostatecznych kolorów, podłoga w pokoju też już błyszczy. W sobotę wcisnęliśmy wypoczynek, fotele i mebel pod telewizor. Wszystko super zgrało się kolorystycznie. Najbardziej to chyba cieszymy się z wypoczynku i foteli, opłaciło się spędzić trochę czasu podczas wyboru kolorów. Już od dawna cały zestaw czekał na nas w sklepie meblowym i jak zdradził nam sprzedawca wszyscy go chcieli kupić. Zamówili więc sobie na wystawę identyczny zestaw, ale rabatu nie dali :-( My tymczasem pomijając ściemę majstra kombinujemy przy kuchni, myjemy okna i czyścimy podłogi. Reaper zakończył elektrykę - pomontował gniazdka i przełączniki. A ja między innymi wykazałem się przy montażu satki na poprawionym maszcie. Kable już podłączone - wystarczy nacelować na satelitę. A na zdjęciach zamontowane uchwyty meblowe w kuchni i satelita w wersji finalnej. Jutro urlop - mam nadzieję, że troche podgonie w mieszkaniu.