środa, 4 listopada 2009

Nasz Ślub - 21.02.2009


Minimum rok na zorganizowanie ślubu i wesela - tak mówią i tak jest - no chyba, że docelowy miesiąc nie ma literki 'r', za oknem śnieg, a temperatura z rzadka przekracza 0 stopni. Wystarczy miesiąc. To już absolutne minimum - z szacunku dla gości - oni też potrzebują troszkę czasu.

Ach - to było tempo - praca, dom, kościół, restauracja, sklepy, hurtownie, poradnie itd. - wszystkie punkty na okrągło. Na szczęście wszystko wyszło tak jak planowaliśmy, a nawet lepiej. Nie powinienem tu porównywać, wszak jakieś doświadczenie w tej dziedzinie mam, ale ze wszystkich wesel w których brałem udział najbardziej podobało mi się moje własne. Wydaje mi się, że ludzie za poważnie do tego podchodzą, a im bardziej się skupiają na tym, żeby wszystko się udało - tym mniej się tak na prawdę udaje i gorzej wygląda. Luz, spokój, uśmiech i obrotni świadkowie - to recepta na udany Ślub i Wesele. Celowo nie wspomniałem o miłości, bo bez tego to i luz nie pomoże.

Chcieliśmy przy okazji podziękować wszystkim gościom, przeprosić wszystkich nie zaproszonych - twarde zasady, budżet ograniczony zdrowym rozsądkiem...lista gości była najtrudniejszym naszym weselnym wyzwaniem...

Najbardziej dziękujemy Rodzicom - bez nich to moglibyśmy zrobić co najwyżej grilla dla 15 osób, oraz Świadkom - Madziu, Jarku - będziemy Was polecać innym parom :-). Wasza aktywność przekroczyła nasze oczekiwania - było idealnie...

Ale do rzeczy - szkoda mojej klawiatury, po tak długiej przerwie w pisaniu nie chce jej zapocić.

Poniżej krótka relacja foto.