wtorek, 29 sierpnia 2006

Karpacz - panoramic

Dorzucam jeszcze dwie panoramy. Pierwsza to widok ze Śnieżki na czeską stronę, druga to Samotnia.


niedziela, 27 sierpnia 2006

Karpacz - 19.08.2006

19 sierpnia wybraliśmy się na jednodniową i zaplanowaną na prędce wycieczkę do Karpacza, a dokładniej w góry otaczające to miasteczko. Mazdę Tomka załadowaliśmy po brzegi. Postanowiliśmy kolejny raz pokonać chyba najbardziej widowiskową trasę w tych górach. Trasa nasza rozpoczęła się pod świątynią Wang. Wcześniej oczywiście zaopatrzyliśmy się w potrzebny prowiant a dokładniej baterie energetyczne z chmielem.

Pierwsza krótka przerwa regeneracyjna, pierwszy płacz - nie wszyscy dobrze znoszą trudy pieszej wycieczki.

Kolejnym celem były Pielgrzymy, czli spore formy skalne gdzie od lat mamy prywatne miejsce odpoczynku bez tłumu turystów, można spokojnie wciągnąć baton i poopalać się troszkę.





Nastpnie po męczącej wspinaczce wśród kosodrzewin dotarliśmy do Słonecznika, a to dopiero początek. Teraz czekała nas długa (chyba z milion kilometrów) przeprawa grzbietem w kierunku Śnieżki. Mieliśmy dużo czasu na podziwianie niesamowitych widoków....ach jak piękne są te góry.



Siłą rozpędu wbiegliśmy na Śnieżkę i po dłuższym relaksie zeszliśmy do Strzechy Akademickiej na obiadek. To już chyba tradycja. Kontynuując schodzenie dotarliśmy do Samotnii - super pięknego miejsca - tam sesja fotograficzna, cała brygada w komplecie i ta piękna okolica...





czwartek, 24 sierpnia 2006

MOBYDICK - czyli stolarnia inaczej


Jeżeli jeszcze nie trafiliście na link po prawej stronie to w formie postu zareklamuję pewien powstały niedawno blog. Poczytajcie a zobaczycie, że praca stolarza wcale taka monotonna nie jest. Jak widać pomysłów nam nie brakuje, a reszty dopełnia tekst. Mam nadzieję, że blog w tej lub jeszcze lepszej formie będzie się rozwijał. Komentujcie, wpadajcie na stolarnie, a może zostaniecie dostrzeżeni przez cyfrowe oko telefonu komórkowego. Kliknij baner...

niedziela, 6 sierpnia 2006

OKO!!!

A oto OKO, czyli chyba najlepsze zdjęcie jakie udało mi się zrobić w mojej karierze fotografa-amatora, pomijając oczywiście te, które ze względu na cenzurę i tak nie mogły by się ukazać...

Zaznaczyć muszę, że niewielki udział w tym zdjęciu ma program graficzny, a ten w środku to ja bez żadnej magii.

Podoba się?? Bo jak się nie podoba to proszę o komentarze rzeczowe - bez gróźb karalnych w rozumieniu art. 190 kodeksu karnego...

sobota, 5 sierpnia 2006

STOP CENZURZE!!!!

Zabrali nam "Kręciołę" z TVP2 - nowa władza - nowe zasady. Jeden program w TV to jednak nie to samo, co całe radio. Było kiedyś takie wolne, młodzieżowe radio grające nie zawsze komercyjną muzykę. Radio lubiące alternatywne style, nie zawsze nastawione na maksymalny zysk - radio wolnych ludzi. Świetne audycje, świetna muzyka omijająca 'złote przeboje', które królują w każdej komercyjnej stacji. I nagle pojawił się nowy dyrektor wywodzący się oczywiście z nowej władzy braci K. i postanowił uciszyć niewygodną młodzież, która za bardzo zaczęła odchodzić od normy. Wyrzucił z anteny programy autorskie mające dużą liczbę słuchaczy, zrezygnował z muzyki metalowej i punkrockowej - bo to mu śmierdzi. Tłumaczy się oczywiście słupkami słuchalności - tak jak w przypadku "Kręcioły" - ona miała stałą oglądalność - tymczasem 'BISce' lawinowo rosła ilość słuchaczy - w pół roku ilość zwiększyła się o 241% w swojej kategorii wiekowej. Wynik godny pozazdroszczenia - tymczasem Pan Sobala ma to gdzieś, a mnie to zabolało, bo to jedyna stacja radiowa, która oprócz świetnej, alternatywnej muzyki proponowała interesujące audycje i świetny kontakt ze słuchaczami. To wszystko już znika z anteny na rzecz popowej papki. Muzyka alternatywna całkiem nie zniknie z anteny, ale znikają audycje szkodzące nowej porąbanej władzy. A to jest już cenzura, która miała ponoć zniknąć kilkanaście lat temu wraz ze zmianą ustroju. Miało być lepiej...

Więc jeśli ktoś słuchał tego radia, bądź ma odrobinę własnego zdania i nieda się prowadzić bandzie kretynów niech wpiszę się na listę TUTAJ

W internecie mnóstwo jest informacji na ten temat a najwięcej można się dowiedzieć klikając na baner:



Macie swój PIS.

piątek, 4 sierpnia 2006

XII Przystanek Woodstock - Kostrzyn 2006

W zeszłym tygodniu zakończył się dwunasty Przystanek Woodstock. I jak to zwykle - udał się w 100%. Był niezwykle męczący - ze względu na temperaturę i kurz, ale i piękny dzięku ludziom. A ludzi było mnóstwo, jak zawsze kolorowi, uśmiechnięci. Jak zawsze znaleźć można wyjątki, ale tak bezpiecznego miejsca jak Woodstock chyba w PL nie ma. Ktoś może powiedzieć: przecież tam zmarły dwie osoby - chmmm no tak, ale nie z powodu koncertów tylko z własnej głupoty, bądź przyczyn jeszcze innych. Jak ktoś wybiera narkotyki, lub inne używki i dodatkowo nie wie jak się z nimi obchodzić to ciężko winić za to wojewodę czy Owsiaka. Innego zdania jest Wielka Stopa - Roman G., ale to już jego sprawa.

Więc wracając do festiwalu: ja pojawiłem się na miejscu już we wtorek 25.07. Już sama jazda pociągiem była niezłą zabawą, wraz z narastaniem liczby woodstockowiczów w wagonie rósł gwar i dźwięk bębenka. Około 18 zjawiłem się na polu, szybko upolowałem miejsce na namiot za sceną i chwilę później mogłem się wybrać na pierwszy spacer po polu. Prace jeszcze były w toku i prawdę mówiąc trwały aż do piątku. Wcale się nie dziwię, taki ogromny koncert wymaga pracy setek osób samej obsługi technicznej.


Martwił mnie tylko żar walący z nieba - już we wtorek powodował, że w powietrze wzbijały się tumany kurzu, a ludzi wcale jeszcze tak dużo nie było.

Po godzinie 20 we wtorek pojawiła się ekipa Kręcioły. Oczywiście jak na Kręciołę przystało wejście musieli mieć oryginalne.



Tego dnia udało nam się jeszcze rozpakować graty z samochodu i odbyć wielogodzinną odprawę z Jurkiem. Dzień zakończył się. Rano w środę ruszyła praca - oprócz standardowego kręciołowego samochodu do dyspozycji ekipa miała quada a nawet dwa quady, więc można było szybko reagować na jakieś ciekawostki na polu, np. na przedstawicieli TV TRWAM pędzących w ciemnym VW Golfie po polu z kamerą.




Nowością na tym Przystanku był legalny Przystanek Jezus, który jakoś w poprzednich latach nie chciał legalnie jak każda inna organizacja zgodzić się na warunki uczestnictwa i chował sie po lokalnych parafiach, lub na krańcach namiotowego pola nękał śpiących woodstockowiczów. Nawet groźnie wyglądające spotkanie pochodu "Krysznowców" i "Jezusów" na jednym ze skrzyżowań nie skończyło się świętą wojną.


Jak zwykle modne stały się błotne zabawy i wspólne prysznice, a zabawy przy kranach nie miały końca.







A Kręcioła - kręciła. Cały czas na polu, to tu, to tam. Jak nie na polu to kilka godzin na stacji PKP.





Pracy było mnóstwo, a i tak wszystkiego nie dało się ogarnąć. W tym roku działała tzw Akademia Sztuk Przepięknych, której szefował Zbiegniew Hołdys. Można było tam wziąść udział w spotkaniach z dziennikarzami, muzykami. Były warsztaty gitarowe, perkusyjne, teatralne. Rzeźbili, tworzyli, grali, śpiewali - zajęć nie brakowało.


W zeszłym roku ogromna publika mogła poznać Patyczaka, który wszedł prosto z pola z gitarą i zagrał na dużej scenie. W tym roku Jurek przechadzając się po polu spotkał Tiger'a, człowieka, który zarabia grając na gitarze. Zagrał na scenie - warunkiem była jego trzeźwość - słowa dotrzymał. Praktycznie do zakończenia koncertu korzystał z wejściówki - jak mówił podczas wywiadu - to było jego jedyne marzenie - zagrać dla dużej publiki. Pewnie widok ze sceny i tak przekroczył jego oczekiwania.


Bo Przystanek to miejsce dla każdego, tu można poczuć wolność, brak zawiści i zazdrości. Można być sobą, lub na pare dni być zupełnie innym i nikt tu nie będzie się śmial z Twojej fryzury, butów, ubrania czy sposobu bycia. Można być oryginalnym, a pomysłów ludziom nie brakuje.

Tu - mobilny Pokojowy Patrol:


Tam - yyyyy ładny motor??


A tu kolega korzysta ze statywu Kręcioły bo ustawił długi czas migawki:

Chmm - nie wiem na co liczył ale okazał się wesołym gościem.


No i rozbitek ze swoim przjacielem Wilsonem (Cast Away)



Ważki liczebnie były zaraz po człowiekach i osach:



Tak wyglądała gotowa scena:


Rozpoczęcie:


A potem szaleństwo na całego:









A było czego słuchać - jak na mój gust - w tym roku zespoły były rewelacyjne i dla każdego. Nawet pod tajemniczą nazwą na scenie pojawiła się ta Pani. Justyna Steczkowska wśród diabłów?? Ja byłem w szoku (chyba troszkę nie pasowała do koncertu), ale w jeszcze większym szoku była ona sama - rozpłakała się ze szczęścia.


Hitem okazały się Flapjack, Vavamuffin, Coma, Maleo Reggae Rockers, Lao Che, Carrantuohill, Koniec Świata, Indios Bravos, Farben Lehre i KSU. Pod sceną szalały tłumy












I nad ranem w niedzielę 30.07 zakończył się XII Przystanek Woodstock i mimo, że coraz trudniejsze czasy przed nami, coraz trudniej o wolność słowa, wolność poglądów ja mam nadzieję, że na przekór panującej władzy uda się spotkać w przyszłym roku na XIII Przystanku.

See You!!!