Najgorszy z całego rajdu był sam początek. Pierwsze kilkaset metrów pokazało nam, że to nie żarty. Ogarnęły nas najgorsze myśli - o powrocie, telewizorze, internecie i ciepłych kapciach. Na szczęście znam to uczucie - szybko mija potem wysiłek nie wiąże się z tak dramatycznymi myślami. Ciało tak czy siak odmawia posłuszeństwa, człowiek dopiero wtedy se myśli, że gdyby więcej cegieł zostawił w domu to lżej by się jechało. Wiadomo o jakie cegły teraz chodzi - mi w ostatnich latach nieco ich przybyło i ani ja ani rower nie jesteśmy z tego dumni. Na szczęście najgorzej mi nie szło, mimo wszystko jakoś dawałem radę. A teraz porady dla kontynuatorów - UWAGA!! Zabroniona jest jazda na rowerze praktycznie na wszystkich szlakach w rejonie Śnieżki!! Każdy taki wjazd oprócz oczywiście organizowanych rajdów jest NIELEGALNY!! I wiązać się może z grzywnami, o ile poruszający się na nogach strażnik da radę nas złapać. Druga sprawa to rower - ludzie (!!) kupujcie amortyzatory. Bez nich zjazd prawdopodobnie byłby niemożliwy - odpadły by mi ręce. Podczas pieszej wycieczki - wszechobecna tam kosta brukowa nie sprawia żadnych problemów, podczas jazdy na rowerze kostka to nasz WRÓG!! Takich wibracji nie dostarczy wam pas VibroAction z Mango Gdynia nawet przez rok. Kłopoty w takich sytuacjach sprawia naciskanie na hamulec, a to już może być niebezpieczne. Trzecia sprawa to wspomniane już hamulce - muszą one być sprawne w 100%. Miejscami podczas zjazdu na nogach czuć było ciepło z tarczy. Cały zjazd doprowadził do zżółknięcia przedniej tarczy - mozna sobie wyobrazić jak bardzo się rozgrzała.
No i dla tych co może będą myśleli o takim wypadzie - to niema nic wspólnego z rekraacją - to poprostu zdobywanie szczytu - a warto raz taki szczyt zdobyć. Pewnie profesjonaliści czytając to by się uśmiali, ale ja uważam to za pewien wyczyn.
Na pierwszy ogień - zapis z pewnego towarzyszącego nam urządzenia:
No i zapis zdjęciowy:
Od Biketrip_Śnieżka 2008 |
A więcej na Picasie
Biketrip_Śnieżka 2008 |