sobota, 1 listopada 2008

Biketrip - Śnieżka

Że się da, to wiadomo, ale czy my damy radę - to nie wiadomo. Tak właśnie ocenialiśmy swoje szanse na wjazd rowerem na Śnieżkę. Tak więc tydzień po pieszej wizycie w tych samych górach postanowiliśmy wrócić tu na rowerze, tzn ja i Kaśka. Jagódka wraz ze swoją przyszłą Mamą :-) odwiedziły Samotnię, a Tato zaatakował Śnieżkę pieszo - takie miał marzenie. Mi nie udało się niestety zabrać aparatu - waży tyle co cegła - a cegła na górze się nie przyda. W użyciu był Kaśki canon wagi lekkiej i telefon wagi superlekkiej, cegłę dźwigała moja dzielna Jagódka, więc i tak się załapaliśmy na fotę.

Najgorszy z całego rajdu był sam początek. Pierwsze kilkaset metrów pokazało nam, że to nie żarty. Ogarnęły nas najgorsze myśli - o powrocie, telewizorze, internecie i ciepłych kapciach. Na szczęście znam to uczucie - szybko mija potem wysiłek nie wiąże się z tak dramatycznymi myślami. Ciało tak czy siak odmawia posłuszeństwa, człowiek dopiero wtedy se myśli, że gdyby więcej cegieł zostawił w domu to lżej by się jechało. Wiadomo o jakie cegły teraz chodzi - mi w ostatnich latach nieco ich przybyło i ani ja ani rower nie jesteśmy z tego dumni. Na szczęście najgorzej mi nie szło, mimo wszystko jakoś dawałem radę. A teraz porady dla kontynuatorów - UWAGA!! Zabroniona jest jazda na rowerze praktycznie na wszystkich szlakach w rejonie Śnieżki!! Każdy taki wjazd oprócz oczywiście organizowanych rajdów jest NIELEGALNY!! I wiązać się może z grzywnami, o ile poruszający się na nogach strażnik da radę nas złapać. Druga sprawa to rower - ludzie (!!) kupujcie amortyzatory. Bez nich zjazd prawdopodobnie byłby niemożliwy - odpadły by mi ręce. Podczas pieszej wycieczki - wszechobecna tam kosta brukowa nie sprawia żadnych problemów, podczas jazdy na rowerze kostka to nasz WRÓG!! Takich wibracji nie dostarczy wam pas VibroAction z Mango Gdynia nawet przez rok. Kłopoty w takich sytuacjach sprawia naciskanie na hamulec, a to już może być niebezpieczne. Trzecia sprawa to wspomniane już hamulce - muszą one być sprawne w 100%. Miejscami podczas zjazdu na nogach czuć było ciepło z tarczy. Cały zjazd doprowadził do zżółknięcia przedniej tarczy - mozna sobie wyobrazić jak bardzo się rozgrzała.
No i dla tych co może będą myśleli o takim wypadzie - to niema nic wspólnego z rekraacją - to poprostu zdobywanie szczytu - a warto raz taki szczyt zdobyć. Pewnie profesjonaliści czytając to by się uśmiali, ale ja uważam to za pewien wyczyn.

Na pierwszy ogień - zapis z pewnego towarzyszącego nam urządzenia:



No i zapis zdjęciowy:
























































Od Biketrip_Śnieżka 2008




A więcej na Picasie

Biketrip_Śnieżka 2008

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Znakomita wyprawa..i myślę,że warto spróbować jeszcze raz!!??

Anonimowy pisze...

Fajne

Reaper7 pisze...

Super wyprawa...szkoda, że znów mnie tam nie było...choćby nawet pieszką :)
Ale ten odczyt z urządzenia fajoski :)

Mateusz pisze...

Ty to chyba aparat w górach zostawiłeś ostatnio bo pomiędzy jednym a drugim górskim postem nic nie było ;))
Pozdrowionka!

Unknown pisze...

Między pierwszym górskim postem a drugim była praca w Gammie S.C. - czyli nie było o czym pisać :-)