czwartek, 21 września 2006

Festival Kronopol 2006

Ale na początek się trochę wytłumaczę. Dosyć rzadko piszę na blogu i też mi smutno z tego powodu. Życie wbrew pozorom wcale takie nudne (jak mój blog) nie jest. Dużo się dzieje, ale nie uwieczniam wszystkiego na karcie pamięci w aparacie bo się nie da. Raczej nie dałbym rady biegać z aparatem w pracy, ostatnio tam spędzam większość czasu. Jest wesoło, jest materiał na bloga, ale fizycznie nie dałbym rady tego uwiecznić. A poza tym to co dzieję się w pracy opisuje z różną częstotliwością Mobydick. Poza pracą w życiu prywatnym poznaję biurokratyczny system bankowy, szperam w necie za nowym aparatem, który już się błyszczy na horyzoncie, ze 100% skutecznością odpieram ataki mojej mamy, która twierdzi, że w moim pokoju jest brudno. O reszcie moich zajęc nie wie nawet najbliższa rodzina, więc nikt się nie dowie. Czasami jednak dzieję się coś nietypowego - tym razem nasza wizytówka, czyli lokalny producent chmur - firma Kronopol postanowiła odwrócić naszą uwagę od niebieskiego dymu wydobywającego z komina i zorganizowała Festival Kronopol. Całość artystyczna zapowiadała się dosyć ciekawie, tylu znanych ludzi na raz nigdy nie było w Żarach. Jakiś zespół z Czech, Maryla Rodowicz, Grzegorz Turnau, Dorota Miśkiewicz, Anna Maria Jopek i Zbigniew Wodecki. Jopek niestety z powodu śmierci bliskiej osoby przed koncertem opuściła Żary, reszta natomiast zgoniła na dziką polanę za miastem dosyć pokaźną ilość osób. Żaden wykonawca jednak nie dał tyle radochy co niezmordowana Maryla R., która wraz ze swoim sympatycznym chórem i rockowym zespołem porwała dosłownie wszystkich. Przy okazji pozdrawiam w imieniu kolegi Pająka - chórzystkę Anitę...chmmm






Drugi dzień festiwalu już taki energiczny nie był, to moje osobiste odczucie bo fanem tego typu muzyki nie jestem. Poezja śpiewana i rytmem podobne gatunki jakoś mnie nie pociągają - i w takim właśnie lekko ziewającym klimacie zakończył się drugi Festival Kronopol.

Brak komentarzy: