Marzenie w końcu się spełniło - Kaśka dorobiła się Labradora. Grzebała i grzebała i w końcu wygrzebała takiego jednego u hodowcy pod Poznaniem. 21 marca pojechaliśmy po psiaka. Wyjazd się udał - prawie, ale o kłopotach staram się zapomnieć i dalej uważam, że Honda to bezawaryjny samochód.
Hassan bo takie jego imię był taki słodki, że uspokoił nawet rozzłoszczonych rodziców - każdy by zmiękł na jego widok. Wtedy (w marcu) nikt nie spodziewał, że ten malutki, słodziutki psiaczek wyrośnie na czorta, syna samego diabła...
Póki co mamy koniec marca - oto Sweet Little Puppy czyli Hassan: