poniedziałek, 24 lipca 2006
Przystanek Woodstock 2006 - START
No i zaczynamy - jutro o 12:56 pociąg zawiezie mnie do Kostrzyna na 12 Przystanek Woodstock. Tam - jak w zeszłym roku będe szalał razem z ekipą Kręcioły, więc zapewne przywiozę trochę fajnych fotek.
Do zobaczenia na miejscu lub po Woodstocku - do tych, którzy nie jadą!!
niedziela, 23 lipca 2006
Dzień 4: Zdobywamy Chojnik
Czwartego dnia, czyli w dzień wyjazdu do Żar - zwiedziliśmy jeszcze zamek Chojnik, oprócz samego zamku z pięknymi widokami pojawili się panowie na quadach i odważny gołąbek:
A na zakończenie ja - Dudzin. Foto: Mobydick
Chmm i to chyba tyle z urlopu w Świeradowie: byliśmy 4 dni, 3 noce, wypiliśmy "kilka" piw, zrobiłem 704 zdjęcia i poznałem 4 wiewiórki i dwa piżmaki, powinienem napisać dwie piżmaczki :-)
A na zakończenie ja - Dudzin. Foto: Mobydick
Chmm i to chyba tyle z urlopu w Świeradowie: byliśmy 4 dni, 3 noce, wypiliśmy "kilka" piw, zrobiłem 704 zdjęcia i poznałem 4 wiewiórki i dwa piżmaki, powinienem napisać dwie piżmaczki :-)
Dzień 3: Szklarska Poręba
Dnia trzeciego na dłużej zatrzymaliśmy się w Szklarskiej Porębie, gdzie akurat odbywał się "Weekend z adrenaliną", czyli szaleństwo na maksa. Liny, drabiny, skoki i zjazdy, a na koniec koncerty, w tym Kangaroz i Lech Janerka.
Bungee - najwyższy w Polsce dźwig - 75 metrów:
Kangaroz:
Kamieńczyk:
Gdzieś w górach...
Bungee - najwyższy w Polsce dźwig - 75 metrów:
Kangaroz:
Kamieńczyk:
Gdzieś w górach...
Dzień 2/3: "Stanisław"
sobota, 22 lipca 2006
Dzień 2: Zamek Świecie, kopalnia "Stanisław"
Dzień drugi nie skończył się na zwiedzianiu zamku Czocha. Do zagospodarowania pozostało jeszcze parę godzin, więc odłączyliśmy się od ekipy, i ruszyliśmy w stronę zamku Świecie. Z zamku tego niewiele już zostało, lecz ruiny czasami mogą być bardziej interesujące od wypieszczonych komnat działających zamków. I nie trzeba płacić przewodnikowi - wystarczy przejść ze spuszczoną głową obok tabliczki z zakazem wstępu.
Niewiele już po zamku zostało, wszystko w stanie rozpadu, widać jeszcze pozostałości po komnatach, klatkach schodowych, ale dzięki temu łatwiej jest uwierzyć w historię i legendy jakie z tym zamkiem są związane. Czasy w których zamek tętnił życiem są odległą historią tak jak mury tego zamku.
Po powrocie i szybkim obiadku pojechaliśmy jeszcze do Szklarskiej Poręby i mimo nie najlepiej zapowiadającej się pogody i sporej ilości kilometrów zdecydowaliśmy się na zdobywanie kopalni "Stanisław". Jest to ponoć położona najwyżej wEuropie odkrywkowa kopalnia. Wydobywali tu od bardzo dawna kwarc. W obecnej chwili nie widać tu żadnych robotników, śmigają tylko turyści i czasem ochrona z pobliskiego masztu GSM zapuści się w te rejony. Samochód zostawiliśmy przy stacji benzynowej. Zaopatrzyliśmy się w prowiant i baterie i ruszyliśmy w mgłę, za którą ponoć miała być kopalnia. Na szczęście dla moich nóg droga do kopalni była prosta i dosyć malownicza.
I jak widać - nie tylko my tu się dobrze bawiliśmy
A zdjęcia z samej kopalni wkrótce.
Niewiele już po zamku zostało, wszystko w stanie rozpadu, widać jeszcze pozostałości po komnatach, klatkach schodowych, ale dzięki temu łatwiej jest uwierzyć w historię i legendy jakie z tym zamkiem są związane. Czasy w których zamek tętnił życiem są odległą historią tak jak mury tego zamku.
Po powrocie i szybkim obiadku pojechaliśmy jeszcze do Szklarskiej Poręby i mimo nie najlepiej zapowiadającej się pogody i sporej ilości kilometrów zdecydowaliśmy się na zdobywanie kopalni "Stanisław". Jest to ponoć położona najwyżej wEuropie odkrywkowa kopalnia. Wydobywali tu od bardzo dawna kwarc. W obecnej chwili nie widać tu żadnych robotników, śmigają tylko turyści i czasem ochrona z pobliskiego masztu GSM zapuści się w te rejony. Samochód zostawiliśmy przy stacji benzynowej. Zaopatrzyliśmy się w prowiant i baterie i ruszyliśmy w mgłę, za którą ponoć miała być kopalnia. Na szczęście dla moich nóg droga do kopalni była prosta i dosyć malownicza.
I jak widać - nie tylko my tu się dobrze bawiliśmy
A zdjęcia z samej kopalni wkrótce.
czwartek, 20 lipca 2006
13 chłopak - full
Po dosyć długim okresie od premiery, film w którym uczestniczyłem jako operator kamery trafilł do internetu. Chetnych i tych cierpliwszych zechęcam do oglądnięcia. A skoro mowa o szybkim internecie to pozdrawiam Państwa MN i JJ, którzy maja najszybszy internet w tej galaktyce. Im film załaduje się w jakieś ćwierć sekundy...
niedziela, 2 lipca 2006
Dzień 2: Zamek Czocha
Drugiego dnia zaplanowana była wycieczka na zamek Czocha. Spakowaliśmy się więc do trzech samochodów i w drogę. Na miejscu postanowiliśmy zwiedzić tą budowlę z przewodnikiem by zobaczyć więcej i więcej się dowiedzieć. Zanim jednak odnalazł sie przewodnik zdąrzyliśmy rozpierzchnąć się po dziedzincach i zwiedzić zamek na zewnątrz. Zamek tętni życiem, oprócz atrakcji turystycznej jest to prężnie działający hotel z noclegami za 40 - 500 zł. Za 40 zł dostaje się chyba prycze w lochach i kasze w manierce nieumytej. Za 500 ogromne łoże z zapadnią dla niewiernych, w cenie mamy cały apartament - skrzypiące szafy, łazienka z wyposażeniem z początku zeszłego stulecia. Wszystko świetnie zachowane i z niezwykle barwną historią, oczywiście jak to w zamkach - jest miłość, jest zdrada i jest kara, głęboka studnia, lochy, tajemne przejścia i duchy zmarłych fruwające nocami. O niezwykle barwnej historii, złodziejach, przemocy w rodzinie i nieślubnych dzieciach przeczytacie TUTAJ. A ja pokaże co uwieczniło cyfrowe oko mojego aparatu.
A oto oko Tomka.
Księciuniu Roberto von Levi's
Stuletnie wygody.
Okno w wieży.
Radosny rzezimieszek prowadzony przez rycerza Adriano.
Witrażyk
A tu w wieży trafiliśmy na samozwańczą królową - Katarzynę I i księżniczkę Sylvine. Omawiały strategię na drugie śniadanie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)