
Drugiego dnia zaplanowana była wycieczka na zamek Czocha. Spakowaliśmy się więc do trzech samochodów i w drogę. Na miejscu postanowiliśmy zwiedzić tą budowlę z przewodnikiem by zobaczyć więcej i więcej się dowiedzieć. Zanim jednak odnalazł sie przewodnik zdąrzyliśmy rozpierzchnąć się po dziedzincach i zwiedzić zamek na zewnątrz. Zamek tętni życiem, oprócz atrakcji turystycznej jest to prężnie działający hotel z noclegami za 40 - 500 zł. Za 40 zł dostaje się chyba prycze w lochach i kasze w manierce nieumytej. Za 500 ogromne łoże z zapadnią dla niewiernych, w cenie mamy cały apartament - skrzypiące szafy, łazienka z wyposażeniem z początku zeszłego stulecia. Wszystko świetnie zachowane i z niezwykle barwną historią, oczywiście jak to w zamkach - jest miłość, jest zdrada i jest kara, głęboka studnia, lochy, tajemne przejścia i duchy zmarłych fruwające nocami. O niezwykle barwnej historii, złodziejach, przemocy w rodzinie i nieślubnych dzieciach przeczytacie TUTAJ. A ja pokaże co uwieczniło cyfrowe oko mojego aparatu.







Witrażyk

A tu w wieży trafiliśmy na samozwańczą królową - Katarzynę I i księżniczkę Sylvine. Omawiały strategię na drugie śniadanie.

2 komentarze:
Nic nie piszesz..
Blog w miejscu stoi..
Ciekawe co takiego tak Ci czas zajmuje ;'))
Pozdrowienia serdeczniuchne z Pobierowa ode mnie i ali!!!
Psie krwie... mówi się i pisze a tu nic . zmiaaaan!! Więcej zmian . czegokolwiek ... niech ten blog żyjeee!! Pozdrawaiam
Prześlij komentarz