Na Święta nieco inny post. Więcej mnie pod inną etykietą niż zwykle. Już dawno temu rozstałem się z aparatem foto, który miał możliwość kręcenia filmów. Ten nie ma, ale niedawno dzięki Łukaszowi, wracam do swojej póki co małej pasji. Do tej pory z takim sprzętem miałem do czynienia raz w roku podczas Przystanku Woodstock. Teraz mogę wystąpić już nie jako asystent operatora, ale jako operator a nawet więcej. Film trzeba też zmontować przecież. Póki co więc postaram się nieco bardziej zadbać o dział "Filmy" na moim blogu.
Bardzo mroźna to była sobota, kiedy postanowiłem zabrać cały sprzęt i sprawdzić swoje możliwości w terenie. Nigdy nie operowałem tak poważnym sprzętem. Kamerę w rękach już trzymałem, na PW miałem nawet w swoich łapach sprzęt za miliony. Tym razem jednak do kamery przypięty był tzw. Flycam - urządzenie o wielu nazwach, niezbyt skomplikowanej budowy, a dający bardzo dobre efekty podczas zdjęć wykonywanych w ruchu. Ko ma kamerę to wie, że jakby się nie starał to podczas spacerowania z kamerą choćby nawet miał najdroższe i najmiększe (trudne słowo!!) adidasy na sobie to i tak film będzie trząsł się i skakał. My pokusiliśmy się nawet o bieg z kamerą - efekt na końcu filmu. Sprzęt pomyślnie przeszedł testy w terenie, a ja z dużej ilości materiału zmontowałem klip, a nawet dwa połączone klipy. Prawie 10 min. pierwszej mojej produkcji na niemalże profesjonalnym sprzęcie. To taka pocztówka z tamtej wyprawy - nie oczekujcie zawodowej reżyserii - to klip, a nie film. Reportaż zdjęciowy z planu: Mobydick i Siva - ale pod szyldem Dudzin / Tandeta - pracowała na moim sprzęcie. Mam nadzieję, że poświęcicie swoje 10 minut na obejrzenie - wyprodukowanie takiego klipu to wiele godzin spędzonych głównie przy komputerze.
Bardzo mroźna to była sobota, kiedy postanowiłem zabrać cały sprzęt i sprawdzić swoje możliwości w terenie. Nigdy nie operowałem tak poważnym sprzętem. Kamerę w rękach już trzymałem, na PW miałem nawet w swoich łapach sprzęt za miliony. Tym razem jednak do kamery przypięty był tzw. Flycam - urządzenie o wielu nazwach, niezbyt skomplikowanej budowy, a dający bardzo dobre efekty podczas zdjęć wykonywanych w ruchu. Ko ma kamerę to wie, że jakby się nie starał to podczas spacerowania z kamerą choćby nawet miał najdroższe i najmiększe (trudne słowo!!) adidasy na sobie to i tak film będzie trząsł się i skakał. My pokusiliśmy się nawet o bieg z kamerą - efekt na końcu filmu. Sprzęt pomyślnie przeszedł testy w terenie, a ja z dużej ilości materiału zmontowałem klip, a nawet dwa połączone klipy. Prawie 10 min. pierwszej mojej produkcji na niemalże profesjonalnym sprzęcie. To taka pocztówka z tamtej wyprawy - nie oczekujcie zawodowej reżyserii - to klip, a nie film. Reportaż zdjęciowy z planu: Mobydick i Siva - ale pod szyldem Dudzin / Tandeta - pracowała na moim sprzęcie. Mam nadzieję, że poświęcicie swoje 10 minut na obejrzenie - wyprodukowanie takiego klipu to wiele godzin spędzonych głównie przy komputerze.
W galerii troszkę więcej fotek.
FlyCamTest |
No a teraz czas na premierę: