wtorek, 13 stycznia 2009

Rajd Drezno - Wrocław 2008


Kilka lat czekałem, kilka lat się szykowałem, aż tu nagle w tym roku udało się zobaczyć na własne oczy największy rajd terenowy Europy - DREZNO-WROCŁAW!! Potężna impreza, zwana również "małym Dakarem" aż się pcha żeby ją zobaczyć - kolumny serwisowych samochodów przecinają Żary, a wszyscy docelowo rozbijają się w okolicach Żagania. Potężne wieloosiowe ciężarówki, zróżnicowane samochody i najładniejsze pojazdy na świecie - quady. Jest na co popatrzeć.

Kto chciał to już na ten temat zdążył poczytać - ja mam półroczny poślizg w relacji, więc za dużo już nie napisze. My wybraliśmy się tam na wariackich papierach, uciekłem z roboty, pod górę na rowerze pędziłem 40km/h. Spakowałem aparat i kamerą z umierającą baterią i w drogę - tym razem już samochodem. Zaczęliśmy od dobrze nam znanych terenów niedaleko Olszyńca. Niezbyt to odpowiednie miejsce dla nieprzystosowanego sprzętu. Pędzące smoki wzbijały w powietrze spore ilości kurzu, a kurz jak wiadomo - wszędzie wlezie. Ja doskonaliłem swoje oko operatorskie, a Kaśka trzymała palec na spuście aparatu. Dosłownie trzymała - nigdy jeszcze ten aparat nie zrobił tak dużo zdjęć w tak krótkim czasie. Może i mówiłem żeby sobie nie żałowała, ale to chyba była lekka nadinterpretacja. Szkoda, że zapomniałem poinformować, że takie zdjęcia lepiej wyglądają jak są robione aparatem trzymanym w poziomie, a nie w pionie. No chyba  że trafi się pojazd wyższy niż dłuższy.  

Po piaskowych poligonach ruszyliśmy w kierunku Żagania, żeby zobaczyć przeprawę przez rzeczkę. Warto było - tam dopiero się działo. Mnóstwo ludzi - niedawno zbudowana kładka dla ludzi dosłownie nabita po brzegi. Kilka ekip telewizyjnych, ogrom fotografów i jeden odważny operator pośrodku strumienia odziany w profesjonalne wędkarskie wodery i miniaturową odporną na zanurzenie kamerę.

Ciężarówki nie miały żadnych problemów z przeprawą, niektóre delikatnie i z powagą, inne jak tsunami pchały potężne fale przed sobą. Quady też w miarę sprawnie, w pełnym zanurzeni brykały na drugi brzeg. Najciekawiej wyglądały samochody. Całkowita loteria, starodawny VW Transporter z nieznacznie podwyższonym zawieszeniem przejechał bez większych problemów, a mocarny Hummer ugrzązł na samym początku. Drobne kobietki szarpały liny, rzęziły wyciągarki, z kabin wylewały się hektolitry wody, a publika nagradzała brawami każdy wyczyn. 
Impreza godna polecenia.

Jak już pisałem - autorem zdjęć jest oczywiście siostra, obróbką zająłem się sam. Nagrałem prawie godzinę materiału i może jakiś klip kiedyś z tego wyjdzie - za jakieś 5 lat :-)  














































Kilka sztuk więcej w albumie:

Rajd Drezno - Wrocław 2008

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No nie mogę Wam podarować, że mnie o wyjeździe nie poinformowaliście!!! ;P

Anonimowy pisze...

Fajowe wozy i akcja (*_*)

Unknown pisze...

Te Reaper - a przyznaj się - ile miałeś nieodebranych połączeń w komóreczce?

Anonimowy pisze...

nic straconego!!może w tym roku znowu nam się uda:)świetny rajd..

Anonimowy pisze...

@dudzin - o jejku - zaledwie kilkadziesiąt...wielkie rzeczy!