Z dumą możemy powiadomić, że spodziewamy się... wyjazdu w góry. Kilka razy w roku pojawiamy się na różnych wzniesieniach. Tym razem jednak środkiem lokomocji nie będą nogi - tylko rowery. Wszyscy zainteresowani zaopatrzeni zostali w odpowiedni sprzęt. Mamy rowery - to oczywiste, mamy bagażnik na samochodzie, mocowania do rowerów i sakwy. Brakuje jednak nieco kondycji, więc cały weekend przeznaczyliśmy na zwiedzanie okolicy. Najwięcej postępów zrobiła w dwa dni Jagoda, która nigdy wcześniej nie jeździła w takie trasy. Wczoraj na nowym (starym) rowerku ostro przecinała piaskowe poczołgowe drogi. Wiadomo, że w kilkanaście dni nie zdziałamy cudów, ale i trasa jaką sobie zaplanujemy pewnie nie będzie ekstremalną. Wszystko zależyć będzie od pogody. Mamy nadzieje, że po majowym weekendzie będziemy mieli za sobą pierwszy raz w górach na bicyklach...
Oto wczorajszy etap przygotowawczy:
W ekipie poniżej brakuję jednej osoby - Mobydicka, który trzaska regipsy w mieszkaniu. Jakoś musi mieszkać...
No i tutaj - ja we własnej osobie. Tylko ja potrafię przy prędkości 30km/h strzelić sobie tak wyraźną fotę.
A tutaj sesja fotograficzna w której wystąpił mój nowy rowerek - ładny kawał alu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz