Dzisiaj wybraliśmy się z Reaperami na wyprawę do Marszowa. Miało być miło i było, ale nie tak jak miało być. Droga miała być krótka i prosta. Trochę jednak się wydłużyła i nie pomogła nawet antena GPS, którą Reaper niósł w kieszeni. Telefon tylko rejestrował naszą prawie porażkę.Tak więc wiedzieliśmy z jaką prędkością idziemy i ile już kilometrów za nami. Dopiero po wczytaniu danych okazało się jak bardzo minęliśmy się z planowaną trasą. Jednak nie ma tego złego - w końcu trafiliśmy a w Marszowie spotkaliśmy Państwa Dudzińskich w czerwonej skodzie. Skoda zabrała chętnych na krótki wypad do Olszyńca. Ja i Reaper byliśmy zmotoryzowani - ja na rowerze, a on z wózkiem, więc się nie załapaliśmy. Reaper ruszył prostszą drogą do Koszar a ja pognałem do Olszyńca i z powrotem. Rower więc przetestowany a wózek ubłocony - wyprawę można uznać za udaną. Poniżej pewna nowość - zapis z GPS wpisany na mapę - oczywiście drogi jaką pokonał Reaper. Ja zrobiłem więcej a reszta ściemniała w samochodzie...
1 komentarz:
Następnym razem bardziej wykorzystamy dostępny sprzęt - przygotujemy wcześniej współrzędne celu ... i do niego - choćby na szagę będziemy dążyć :)
Prześlij komentarz