Trzeci dzień święta Żar zapowiadał się ciekawiej. Gwiazdą wieczoru był zespół Blue Cafe, ale po odejściu Tatiany ze swoim oryginalnym głosem, nie znam praktycznie żadnej piosenki. Ta nowa śpiewaczka jest taka standardowa. Moim celem nie było na pewno Blue Cafe, nie czekałem też na pokaz sztucznych ogni, które ponoć były całkowitą porażką. Wpadliśmy na zespół AKURAT!! Mieli wystąpić po 17, czyli nie zostali potraktowani jako znani i godni uwagi. Ludzie jednak dopisali. Na koncert nie przyszły rodziny z dziećmi tylko dlatego,że coś się dzieje. Przyszli fani. Miło było popatrzeć na znajome i nieznajome twarze nucące słowa piosenek. Zagrali wszystkie hity, ze wszystkich płyt, po prostu 'the best of the best of the best'. A może w przyszłym roku uda się zaprosić Indios Bravos...tymczasem zanućmy 'śpiewam i tańczę, jem pomarańcze...' Kto nie zna tej piosenki??
Był też słynny teletubiś:
A Paweł zamiast wsiąść się za mój internet bębnił w owczą skórę:
Drogi Gorgomile - zasłużyłeś na własny kącik w tym poście. W tłumie zauważyliśmy podobnego osobnika z podobnymi włosami, stylem... podobieństw jak na moje oko jest dużo. Prawdopodobnie tak byś wyglądał gdybyś nagle skarłowaciał. Na szczęście medycyna raczej nie zna takich przypadków więc 'Słodkiego miłego życia' i pozdro dla ALI-babki.
środa, 20 czerwca 2007
poniedziałek, 18 czerwca 2007
Dni Żar 2007 - dzień drugi czyli LUBSKO!!
Dni Żar trwają, mamy sobotę a tu się okazało,że w Żarach nic się nie dzieje. Zaprosili jakąś Cekwericką czy Cerekwicką - sam nie wiem. Nie wiem co śpiewa, nie bardzo wiem jak wygląda, więc po co tracić czas, zwłaszcza, że obecność znajomych była pod znakiem zapytania. Pomysł na sobotę podrzucił Hurricane. W Lubsku odbywał się zlot motocyklowy, którego organizatorem był klub BOXER z Lubska.
W Lubsku w powiększonym gronie na dwa samochody pojawiliśmy się na chwilę przed planowaną paradą ulicami miasta. Po krótkim spacerze i paru fotach stojących maszyn pojechaliśmy do miasta, żeby zająć dogodną pozycję do obserwacji i zdjęć. Ostatnio dużo się dzieje u nas z motorami w roli głównej. Bardzo dobrze, przynajmniej możemy im pozazdrościć tej wolności, stylu życia. A może jakaś bogata ciocia w stanach się odnajdzie i sprawi mi chociaż quada - nie obraził bym się. Tymczasem inni na swoich maszynach
W Lubsku w powiększonym gronie na dwa samochody pojawiliśmy się na chwilę przed planowaną paradą ulicami miasta. Po krótkim spacerze i paru fotach stojących maszyn pojechaliśmy do miasta, żeby zająć dogodną pozycję do obserwacji i zdjęć. Ostatnio dużo się dzieje u nas z motorami w roli głównej. Bardzo dobrze, przynajmniej możemy im pozazdrościć tej wolności, stylu życia. A może jakaś bogata ciocia w stanach się odnajdzie i sprawi mi chociaż quada - nie obraził bym się. Tymczasem inni na swoich maszynach
piątek, 15 czerwca 2007
Dni Żar 2007 - dzień pierwszy
Ciąg imprez w Żarach dobiegał końca - ostatnie podrygi to Dni Żar. Trza więc było uczestniczyć. Program koncertów oczywiście nie do końca mi się podobał, ale większości chyba się podobało, więc taka drobna jednostka jak ja nie ma nic do gadania. Piątek to dzień Hip Hopu - tak to się piszę?? Bo nie wiem. Ja swój gust mam, ale i słuch nawet nawet i mogę stwierdzić, że Mezo z Kasią Wilk to jeszcze dają radę - mają swoje przeboje, które mogą się podobać, ale Doniu i Liber to już porażka - muzyka chyba tylko dla ortodoksyjnych fanów tego gatunku. Na szczęście my bawiliśmy się w swoim towarzystwie i nie sposób tu wszystkich wymienić, bo przez stolik przewaliła się masa ludzi. Piwko wchodziło przodem, wychodziło dołem i tak do późnej nocy.
Pozytywnie zlustrowani murzyni z Getta.
Smutni Doniu i Liber
Temu panu już podziękujemy, ale on i tak nie od nas. Najlepsze jest to, że po 2h jakie spędził na tej trawie, niespodziewanie wstał i wrócił do znajomych parę stolików dalej. Fajni znajomi.
Pozytywnie zlustrowani murzyni z Getta.
Smutni Doniu i Liber
Temu panu już podziękujemy, ale on i tak nie od nas. Najlepsze jest to, że po 2h jakie spędził na tej trawie, niespodziewanie wstał i wrócił do znajomych parę stolików dalej. Fajni znajomi.
niedziela, 10 czerwca 2007
Pokaz motocyklowy
A po korowodzie miał być pokaz motocyklowy. Rozpoczęcie zaplanowane było na godz. 16 i wszystko było przygotowane. Droga zamknięta, opony na dwóch końcach, barierki oddzielające tor od publiki. Tymczasem chwilę przed 16 rozpętała się burza. I jak to ostatnio u nas z burzami bywa - burza była ostra, długa i gwałtowna. Cudem udało się skryć w klatce schodowej bloku. Lało, lało, wiało, błyskało, wyrywało namioty z ziemi, padła sieć gsm. Po wielu przygodach m.in. wizycie w domu, znowu pojawiliśmy się na zamkniętej drodze, gdzie miał się odbyć pokaz i zawody żarskiego klubu motocyklowego 'ORZEŁ'. Punktem kulminacyjnym miał być profesjonalny pokaz ekstremalnej jazdy na motocyklu.
Impreza zaczęła się od zawodów.
W końcu droga wyschła na tyle, że możliwy, choć ciągle niebezpieczny był pokaz najpierw naszych rodzimych kierowców a później zawodowca.
W roli zawodowca: Piotr Piotrowski
Impreza zaczęła się od zawodów.
W końcu droga wyschła na tyle, że możliwy, choć ciągle niebezpieczny był pokaz najpierw naszych rodzimych kierowców a później zawodowca.
W roli zawodowca: Piotr Piotrowski
Subskrybuj:
Posty (Atom)