sobota, 1 września 2007

Woodstock'07 - dzień 1


W końcu nastał długo oczekiwany dzień. 31-go lipca wyjechałem na XIII Przystanek Woodstock, który znowu zawitał do Kostrzyna. Kultowa (jak dla mnie) impreza krążyła mi po głowie już wiele miesięcy przed wyjazdem. Kilka tygodni przed śledziłem każdy news na stronach fundacji i zapinałem na ostatni guzik sprawy związane z O.TV (dawna Kręcioła). Wszystko się udało i po raz trzeci mogłem zasilić szeregi elitarnej ekipy telewizyjnej!!! To typowe O.TV liczy bowiem kilkanaście osób, z czego kliku to dobrzy znajomi z poprzednich lat. Przez kilka dni grupa ludzi - oderwana od swoich rodzin, miast i spraw próbuje okiełznać okiem kamery życie dosyć dużego miasteczka jakim jest 'PW'. Panują tam dosyć nietypowe warunki, wszyscy walczą ze zmęczeniem, a w tym zamieszaniu zawsze znajdzie się czas na rozmowę o pracy, Woodstocku i bardziej przyziemnych sprawach. O ekipie jeszcze pewnie napiszę w następnych postach a teraz...

Był wtorek, godzina 13:14, kiedy to wsiadłem do pociągu relacji Żary - Kostrzyn z przesiadką w Zielonej Górze. Z myślą o pociągu do Zielonej - zakupiłem codzienną prasę - natłok zajęć poprzedniego dnia uniemożliwił mi śledzenie napiętej sytuacji w Polsce.
Już na stacji okazało się, że gazeta na nic mi się nie przyda. Tym samym pociągiem podążała w tym samym kierunku Ania - czyli Pokojowy Patrol z grupy Kaczora - oni też się jeszcze pojawią!!
Po przesiadce w ZG okazało się, że jest nas więcej, oprócz znajomego Ani w pociągu była już cała masa patrolowców i 1000 razy większa liczba woodstockowiczów. Trzygodzinna podróż przebiegła w typowo woodstockowym klimacie, czyli w lekkim ścisku, przy pneumatycznych samo-otwierających się drzwiach - piękna sprawa.
Na miejscu po małym posiłku odebrał nas sam Kaczor, który przy okazji zakupił paliwo do nowego agregatu. Ich grupa była zorganizowana zawodowo.
Ja tymczasem zameldowałem się za sceną (Oaza) chwilę przed 19. Chwilę po miałem już rozłożony namiot i wybrałem się na pierwszy przemarsz kultowym polem.

Scena była już zmontowana - pozostało niewiele roboty.

Pole świeciło pustkami - namiotów 30 - 50 - niewiele. Ludzi trzymała w napięciu pogoda. Przyjazd opóźniali, żeby nie wpaść z deszczu pod rynnę - zwłaszcza, że w całej Polsce padało.

O 20, czyli jak co roku - odprawa Patrolu, wolni akurat od robót patrolowcy wsłuchiwali się w najważniejsze i najświeższe newsy dotyczące 'PW', ich pracy, bezpieczeństwa. Remek - ich szef dodał swoje, po czym Badi - WOŚP-owy magazynier odpalił badziewne:-) fajerwerki i wszyscy rozeszli się do pracy, której na całym polu nie brakowało.




Dzień miał się ku końcowi, kiedy to na Oazę zawitał Troll z ekipą operatorów. Przystrojony Troll - ejbus zrobił furorę na polu. Tego dnia (nieco wcześniej) przyjechał też cały sprzęt, który trzeba było rozładować w kontenerze.


Można było położyć się spać - jutro pierwszy dzień zdjęć.

cdn...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

heh..oby do nastepnego roku :)

Anonimowy pisze...

Świnia na Troll'u jedzie - ale jazda! :)